poniedziałek, 27 lipca 2009

without you i'm nothing

/24.07/

Papieros za papierosem. Zabija samotność w obłokach goździkowego dymu, czytając książkę. Nie myśleć. Myśli wywołują jedynie niepotrzebną melancholię.
Komórka milczy. Bardzo dobrze. Bez sensu dobijać się cudzymi słowami. Jest całkiem sam, w półmroku lampki. Dym pieści palce, fotele. Naiwna nadzieja tli się, jak żar w popielniczce. Gasi go bezlitośnie. Nie ma nadziei. Nie można jej do siebie dopuszczać, bo tak jak miłość, przynosi tylko rozczarowania. Chce zadzwonić, do kogokolwiek. Wybiera numer i rozmyśla się po dwóch sekundach. Czerwona słuchawka. Nie może wołać i każdego prosić o ratunek. Przed samotnością się nie ucieknie, nigdy.
Kolejny papieros, ciepły trzask podpalanej zapałki. Szare westchnięcie. Popija substancje smoliste kwaśną, zimną lemoniadą. Skoro tyle ludzi pali, to może rak płuc nie jest wcale taki straszny...
Rozbite marzenia są jak okruchy szkła. W podświadomości stąpa po nich bosymi stopami. To jego droga donikąd. Rozpoczyna ją dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz