16 II 2010
piątek, jeden jeden dwukropek trzy pięć. chcę go juz!
z drugiej zaś strony boję się. jaka będzie reakcja na te symboliczne, ale prawdziwe słowa, wyznanie?
nie sądziłam, że tak to się potoczy, w tym kierunku. początkowe zafascynowanie, potem całkowite zgaszenie "nie masz szans"... po dłuższym czasie pojawiła się tłumiona radość, a teraz wybuchła kompletna euforia przyprawiona szczyptą obawy.
no i udało mi się zapomnieć o kochanej przez dwulecie rzece, wyszłam z niej. wiem, że zawsze będę miała do niej sentyment, szacunek i miłość - tylko tą o nieco innym zabarwieniu. i dla dobra swego i jej, nie wejdę już nigdy głębiej.
tak trudno było mi uwierzyć w słowa cioci Kasi - "twoja pierwsza miłość, ale nie ostatnia. masz przed sobą jeszcze wiele związków" a teraz staje się tak, jak ona mówi. powiedziała wczoraj jeszcze kilka rzeczy, które zapadły mi w serce i pamięć. "to twoje życie, przeżyj je jak chcesz. żyj tak, jakby wszystko ci się należało."
należy mi się?
we'll see.
środa, 17 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz