Zdaje mi się, że znowu próbujesz porównywać swoją sytuację z moją. Śmiem również stwierdzić, że mówisz o osobie, która nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia - z tego, co powtarzałaś sobie wczoraj w wannie.
Podsłuchiwałeś...?!
Nietrudno było usłyszeć. "Stare, już nie wróci, zapomnij, Ap, zapomnij..." - to było tak rozpaczliwe, że nie sposób było nie usłyszeć.
Mówiłam o bliznach!
Oczywiście. Już nie bajeruj, wolę nie cytować całego Twojego monologu.
Ty świnio.
Dziękuję. Świnie to bardzo inteligentne stworzenia.
Zupełnie, jak Ty.
Wszak nie bez powodu określiłaś mnie mianem tegoż zwierzęcia.
Trudno jest nie obwiniać się o śmierć człowieka, którego w jakiś szczególny sposób mieliśmy okazję poznać. Bolesna jest też niekiedy świadomość bezradności. Co mogę zrobić? Powiedziano mi - koniec, absolutnie, kropka. Nawet nie zauważyłam, kiedy nazajutrz wszelkie babki z piasku, które zdążyłyśmy zrobić razem, zniknęły w większości. Żebyś nie miał wątpliwości, Mamoru - tak, żałuję. Ale nie mogę też w absolutnym stopniu obwiniać siebie. Choć niewątpliwie boli myśl, że nie ze wszystkimi potrafię rozmawiać tak, by nie spełzło to na złośliwościach. Niekiedy zwyczajnie brakuje sił.
Mimo wszystko czwarty dzień już nie płaczę. Trochę wręcz nieswojo się czuję - płacz był wszakże nieodłączną częścią mojej codzienności, zawsze. Czy to smutek, czy przenikająca ciało rozkosz bycia przy drugiej osobie, czy zwyczajne, proste wzruszenie ściskające za gardło.
Sobotni happening był bardzo miły, najadłam się jednak stresu, gdyż pojawili się dziennikarze i robili zdjęcia. Dyskretnie odwracałam głowę w tył. Nie byłoby miło, gdyby tata natrafił na wzmiankę w internecie o happeningu i rozpoznał na zdjęciu mnie. Mimo wszystko bawiłam się jednak wspaniale.
Z Filipem było naprawdę cudownie, dzisiaj! Co prawda nie zajął żadnego miejsca, cholera. Ale wszystko jedno, był najbardziej zajebisty ze wszystkich. Jest za dobry na takie konkursy, koniec kropka! Bardzo podobały mu się Szczotki, a i ja wyjątkowo dzisiaj otrzymałam bardzo dużo uśmiechów od przesympatycznej obsługi. Motywująco!
Motywująco, ale jak wróciłam do domu, poczułam się gorzej. Szkoda gadać, dlaczego. Idę się utopić w dźwiękach utworów Patricka Wolfa.
Łza rzecz piękna, lecz gdy ze szczęścia.
OdpowiedzUsuńNie ma co buczeć na siłę. Przecież płacz nie jest niczym przyjemnym - słony, lepki, zabierający oddech. Nie widzę w nim nieczego, za czym możnaby zatęsknić!
Nie bój żaby, to, że pojawisz się w telewizji stanowi szansę jeden na sto, jeśli nie więcej (nigdy nie byłam dobra w rachunkach).
To musi być fajne, mieć przyjaciela-geja.
Przynajmniej spotkania z nim nie kończą się dla Ciebie katastrofą.
Wiesz...rozumiem Cię co do tego płaczu...ja też płaczę...często...bardzo...to pozwala mi się wyładować...wyładować to całe napięcie drzemiące we mnie przez całe dnie...może niewidoczne, a jednak...pod zasłoną dymną wszystko wygląda zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńJak się nie wypłaczę, to nie potrafię się skupić na niczym innym, niż na rozmyślaniu...Więc nie powstrzymuj się jak nie chcesz...nie musisz...płacz...poprostu...<3 :)